Szkoła, studia i.. co dalej?
Uważam, że zarówno rodzice, jak i dzisiejsza młodzież, nie mają lekko. Tatusiowie rwą włosy z głowy, Mamy lamentują, a dzieciaki czują się tak nierozumiane, że z czasem nie chce się im nawet pyskować. To pierwsza oznaka problemu, bo bunt w tym wieku jest czymś zupełnie naturalnym i bardzo ważnym krokiem w drodze do dorosłości. Wydawałoby się: „rady nie ma”, ja dopowiadam: „Nic bardziej mylnego!”
#YoungPower
Inspiracją do dzisiejszego posta jest książka Justyny Sucheckiej „Young power! 30 historii o tym, jak młodzi zmieniają świat”. Bardzo pouczająca lektura – otwiera oczy i serce, pokazuje pomysłowość młodzieży, ich odwagę, zaangażowanie oraz wytrwałość. Wierzę, że każdy dzieciak może być takim bohaterem, jak ta książkowa trzydziestka. Jest tylko jeden warunek: musi w coś wierzyć, mieć jakiś cel. A zdaje się, że uczucie zagubienia stanowi największy problem nastolatków, studentów i absolwentów uczelni wyższych.
Etap 1: Liceum
Współczuję maturzystom, naprawdę. Obecnie, aby zdać egzamin dojrzałości trzeba obowiązkowo przystąpić do części ustnej (2) oraz pisemnej (4). Za trzy lata maturę będzie zdawać pierwszy rocznik ośmioletniej szkoły podstawowej. I już dziś wiadomo, że będą mieć trudniej – dojdzie im dodatkowe 30 proc. z części rozszerzonej. Nawet jeśli taki młody człowiek przejdzie przez szereg stresujących zmian, wybierze studia i dostanie się na nie – to dopiero początek jego drogi zawodowej
Etap 2: Studia
W trakcie studiów często spotykamy się z kolejnymi trudami. Niejednokrotnie wyobrażenia w starciu z rzeczywistością przynoszą rozczarowania i wątpliwości. Czy rzucić dotychczasowy kierunek studiów, czy „przemęczyć się” kilka lat dla dyplomu? Po licencjacie lub inżynierze lepiej kontynuować naukę na tym samym wydziale, czy studia magisterskie rozpocząć na nowym, by poszerzyć wachlarz kompetencji? Wybrać naukę dzienną, czy zaoczną? To tylko niektóre z najczęściej zadawanych pytań.
Etap 3: Czas do pracy
Świadomy student to zazwyczaj szczęśliwy dorosły. Co jednak, jeśli taki młody człowiek nie zna swoich mocnych i słabych stron? Z pomocą przychodzi m.in. coaching. Młodym ludziom często łatwiej porozmawiać z kimś obcym, z dorosłym, który wykaże się uważnością i -niestety często w przeciwieństwie do rodziców- zada pytania w sposób spokojny, ale celowy.
Co mogę dla Was zrobić?
Jeśli chcesz pomóc dziecku ze swojego otoczenia, chętnie wezmę w tym udział! Moim zadaniem jest podążanie za klientem, czyli dostrzeganie rozbieżności w komunikatach werbalnych i niewerbalnych, widzenie i umiejętne nazywanie emocji, a także budowanie świadomości klienta, czyli stosowanie pytań i narzędzi coachingowych tak, aby zobaczył on inne możliwości tej samej sytuacji.
Dlatego wielu rodziców i dziadków z całej Polski korzysta z moich usług. Młodzi ludzie potrzebują nowoczesnych narzędzi i rozwiązań, dlatego spotykam się również online. Nawet jeśli Twoje dziecko żyje na drugim końcu Polski nie ma powodu, abyśmy nie mogli się zobaczyć i porozmawiać.